Powered By Blogger

sobota, 27 listopada 2010

Niedzielny obiad w miłej atmosferze

Kiedy byłam małą dziewczynką, a trochę później dużą, pamiętam, że w każdą niedzielę przychodziliśmy do babci na obiad. Umawialiśmy się na 13.00, ale czasem zdarzało nam się spóźnić. Babcia wtedy bardzo się denerwowała, "bo wszystko stygnie, a nas nie ma".

W niedzielę musiał być rosół - taki klarowny i żółciutki, i tłuściutki. Potrzebujemy zatem ok. 1 kg wołowiny z kością lub wołowiny z kością i cielęciny - powiedzmy w proporcji pół na pół (moja babcia zwsze dobierała składniki do gotowania "na oko"), porcję rosołową lub 1/2 kury (jeśli ktoś lubi obgryzać ugotowane mięso). Następnie włoszczyzna, czyli tradycyjnie, marchewka, pietruszka, seler, por, cebula, następnie woda, kostka rosołowa, przyprawy.

Mięso myjemy, uwuwamy nadmiar tłuszczu, wkładamy do garnka. Wlewamy 4 - 5 litrów zimnej wody, dodajemy kostkę rosołową, przykrywamy i gotujemy. W tzw. "międzyczasie" obieramy włoszczyznę, korzenie przekrajamy na 4 części i dodajemy do rosołu kiedy mięso będzie półmiękkie. W tym monencie rosół gotujemy na bardzo małym ogniu - jak mówiła babcia, ma "pyrkolić". Cebule obieramy, przekrajamy na pół i opiekamy na suchej patelni, następnie dodajemy do rosołu. Gotujemy wszystko do miękkości. Po czym wyjmujemy, mięso i warzywa, a rosół przecedzamy. Przed podaniem posypujemy posiekaną natką pietruszki (jeśli ktoś lubi). Podajemy z makaronem domowej roboty lub z kostką z kaszy manny.

Przepis na kostkę:

0,5 litra wody
10 dkg kaszy manny
1 łyżka masła
sól

Kaszę wymieszać z kilkoma łyżkami wody. Resztę wody zagotować z dodatkiem masła i soli do smaku. Wlać kaszę wymieszną z wodą, i gotować ok 15 minut, aż kasza zgęstnieje.
Talerze opłukać zimną wodą. Wylać na nie kaszę i rozsmarować na grubość ok. 1 cm. Po ostudzeniu pokroić w kostkę. Zalać gorącym rosołem.

Życzę smacznego !!!

Potem zastanowię się co na deser i drugie danie - upssss trochę nie ta kolejność - hi hi.

U babci były by pewnie kopytka z sosem, albo indyk, albo.... a na deser ciasto drożdżowe z kruszonką - mniam.

Teraz biegnę z moimi chłopakami na zakupy....Na razie....

Teraz jadę na zakupy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz