Pamiętam kuchnię mojej babci. Była duża (jak dla małej dziewczynki). Z białym kredensem z szybkami, za kórymi babcia przechowywała porcelanę. Niektóre elementy tego serwisu mam do dziś - data na stemplu spodnim wskazuje na 1929 r. Jest to porcelana Giesche. I tu ciekawostka - 70 lat od produkcji tej porcelany, zaczęłam pracę w Dziale Sprzedaży fabryki porcelany - Porcelana Śląska (dawne zakłady porcelany Giesche) !!! To trochę tak jakby historia zatoczyła koło. Ale wróćmy do kuchni. W kuchni stał duży piec kaflowy, na którym babcia gotowała. Później obok niego stanął "nowocześniejszy" piec gazowy. Na środku stał drewniany stół z 4 taboretami. Kiedy nie jedliśmy przy nim, bawiłam się pod nim w dom lub chowałam przed burzą. Babci często kładła na nim stolnicę, bo prawie cały czas zagniatała ciasto na kluski: śląskie, pyzy, zacierka, pierogi leniwe, kopytka, makaron...Jak to się mówi - jestem na kluskach chowana. :) To niestety po latach odbiło się nadmiarem kilogramów, ale cóż warto było :) Tak naprawdę dla mojej babci wszyscy byli za chudzi, dlatego za wszelką cenę próbowała nas wszystkich tuczyć. Co przez jej wyśmienitą kuchnię zawsze się udawało. Przede wszystkim dla, że babcia nie uznawała kuchni lekkiej i dietetycznej - musiało być tłusto, z zasmażką i skwarkami. Szczerze powiedziawszy czasami mi tego brakuje - takiej dziecięcej beztroski, nie matrwienia się o każdy dodatkowy kilogram. Teraz jedzenie jest inne - bardziej zdrowe, ale czy smaczniejsze? Myślę, że przyzwyczailiśmy się do tej naszej dietetycznej kuchni, ale w głębi duszy lubimy zjeść "coś niezdrowego" i dlatego taką popularnością w ostanim czasie cieszą się regionalne przysmaki niemal ze wszystkich stron Polski.
A jeśli o niezdrowym jedzeniu mowa to może przepis na golonkę?
2 golonki ok. 1,5 kg
1 butelka jasnego piwa 0,33 l
3 cebule
3 ząbki czosnku
ziele angielskie, liść laurowy, sól, pieprz
Golonki umyć, w razie konieczności opalić włoski, gotować ok. 1,30 h we wrzątku z dodatkiem liścia laurowego, ziela angielskiego i soli. Cebule i czosnek obrać i wrzucić do gotujących się golonek. Na w pół miękkie golonki przełożyć do brytfanny, polać tłuszczem, który wytworzył się podczas gotowania. Włożyć do nagrzanego do 180 st. piekarnika i piec do miękkości polewając piwem. Gotowe golonki przekrajamy na pół i wyjmujemy kości, Podajemy z musztardą lub chrzanem, wedle upodobania. Ja lubię z kremem chrzanowym. Mniam !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz